W Polsce nie ma regulacji, która zakazywałaby chodzenia po wydmach, czy też wprowadzałby karę za chodzenie po wydmach. Przepis, który zawsze przywoływany jest przy okazji tego tematu, to art. 81 kodeksu wykroczeń. Problem jednak w tym, że ten przepis brzmi następująco:
Kto niszczy lub uszkadza urządzenia służące do ochrony brzegów wód morskich lub śródlądowych, a w szczególności wszelkie umocnienia lub roślinność ochronną, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
No właśnie – kto niszczy lub uszkadza, a nie kto chodzi, spaceruje, czy depcze. Ponadto, jak wynika z komentarzy do cytowanego przepisu, omawiane wykroczenie ma charakter skutkowy. Oznacza to, że musi zaistnieć skutek wskazany w tym przepisie, czyli zniszczenie lub uszkodzenie.
Skąd więc w ogóle wziął się pomysł, że chodzenie po wydmach stanowi wykroczenie? Ano z rozporządzenia prezesa rady ministrów z dnia 24 listopada 2003 r. w sprawie wysokości grzywien nakładanych w drodze mandatów karnych za wybrane rodzaje wykroczeń.
Wskazano w nim, że mandat za chodzenie po wydmach wynosi 50 zł.
Chodzenie po wydmach – wniosek Prokuratora Generalnego do Trybunału
Tą sprawą zainteresował się prokurator generalny Andrzej Seremet. W 2015 roku złożył do TK wniosek wskazując, że rozporządzenie bezprawnie wprowadza nowy czyn zabroniony. Co w tym miejscu bowiem kluczowe, art. 1 Kodeksu wykroczeń jasno stanowi:
“Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę […]”
Trybunał jednak nie widział w tym problemu. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy sąd rozpoznając daną sprawę może samodzielnie zweryfikować zgodność danego przepisu z konstytucją, czy ustawą. W praktyce miało to miejsce chociażby w przypadku maseczek w latach 2020-2022 r.
Chodzenie po wydmach – podsumowanie
Podsumowując: obecnie brak jest przepisu, który zakazywałby chodzenia po wydmach. Samo w sobie uregulowanie takiego czynu w rozporządzeniu nie jest wystarczające. Czyn zabroniony musi być uregulowany w ustawie. Teoretycznie, właściwym postępowaniem w przypadku próby ukarania mandatem za chodzenie po wydmach byłaby odmowa i skierowanie wniosku o ukaranie do sądu. To jednak tylko teoria.
Zgodnie z taryfikatorem, mandat może wynieść jedynie 50 zł. W niemal każdym przypadku znacznie bardziej opłaca się po prostu taki mandat przyjąć, niż marnować czas, nerwy i pieniądze na bronienie swoich racji przed sądem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że będzie to sąd właściwy ze względu na popełnienie rzekomego wykroczenia, czyli w lokalizacji dla większości z nas jedynie urlopowej.